czwartek, 17 listopada 2011

październikowo.

 Porcja rysunków. Bez zbędnych komentarzy i nadmiaru słów. Będzie coraz więcej i więcej. Obiecuję. A na razie spędzam dnie i noce nad kartką z radością większą niż kiedykolwiek. 






niedziela, 4 września 2011

bardzo nieśmiało


Dlaczego po latach dostrzegam totalny bezsens w tym co robię? Rozerwanie niemal schizofreniczne między dziesiątkami rzeczy które chciałabym robić i w związku z tym totalna rezygnacja z powodu niemożności rozerwania się na tysiące kawałków, braku możliwości znalezienia się w setkach miejsc jednocześnie. Chociaż to nielogiczne z tego rozszczepienia i braku umiejętności wybrania tylko jednego wariantu pozostaję jakby w zawieszeniu. Bezczynności czy też może bezsilności.
Powroty bywają trudniejsze niż mogłoby się to wydawać. Z drugiej strony może to przez wahanie czy oby na pewno chcę.
Jednego jestem pewna, już dawno chwile spędzane sam na sam z białą kartką nie sprawiały mi tyle radości, chociaż i tak słowo "radość" nie jest tutaj do końca właściwe.

niedziela, 31 lipca 2011

let's go back to the start.

Nie wiem co mnie tutaj dzisiaj przywiało. Chyba siedząca we mnie gdzieś głęboko potrzeba pewnego emocjonalnego ekshibicjonizmu, obnażenia swoich wnętrzności, pokazania tego co siedzi we mnie najgłębiej. Może to kwestia osobowości, może tego co robię w życiu, a może jedno i drugie. Dzielę siebie na kawałki i powoli rozdaje innym, chociaż ostatnio mam wrażenie, że już nic do rozdania nie zostało. Zniknęłam gdzieś, rozmyłam się i sama siebie nie widzę. Aparat leży na półce. Nie wiem kiedy znowu po niego sięgnę, kiedy będę chciała tak na prawdę to zrobić, bo chyba jednak nie ma sensu robienie czegoś z przymusu. Szkicowniki się kurzą. Od czasu do czasu tylko narysuję coś bardzo nie poradnie, jakbym znowu miała piętnaście lat.
Za oknem pada. Wszystko rozmywa się gdzieś we mgle. Jedyną szansą na powrót jest rozpoczęcie wszystkiego od początku kolejny raz.